INSPIRACJE / Odżywianie / 21 maja 2020

Witamina D – fakty i mity (artykuł subiektywny)

Renata

Budowanie odporności to temat niezwykle obszerny i złożony. Jednakże wraz z dość szybkim rozwojem wiedzy i pozytywnych doświadczeń w tym temacie zwłaszcza w ostatnich 10 latach, nie można przejść wobec tego obojętnie.

Także witamina D ma ogromne znaczenie w tym zakresie! Dowiesz się więcej w poniższym artykule.

Przeczytałam kilka książek na ten temat i połączyłam pewne fakty na jej temat ze zdrowym
rozsądkiem i moim analitycznym sposobem myślenia i od tej pory dzielę się tą wiedzą z moimi
pacjentami w gabinecie dietetycznym i widzę wielką potrzebę, gdyż świadomość jest dość mała, a konsekwencje braku tej świadomości większe niż pandemia dżumy… lub jakiegoś wirusa 🙂
Najsmutniejsze jest to, że tych konsekwencji nawet nie łączymy niedoborem tej
witaminy, a zastosowanie wiedzy może nam realnie przedłużyć lub z pewnością
poprawić jakość życia.

Witamina D3, czyli cholekalcyferol i powstaje w skórze pod wpływem promieniowania
ultrafioletowego 290-310 nm. W organizmie przekształca się w aktywny hormon, 1,25-
dihydroksycholekalcyferol, czyli kalcytriol. Istnieją także witamina D2, czyli ergokalcyferol, który ulega podobnym przemianom w organizmie i pełni takie same funkcje oraz witamina D1, czyli lumisterol – bez znaczenia klinicznego.

Witamina D3 znajduje się w produktach pochodzenia zwierzęcego – tranie, rybach: węgorzu,
łososiu, dorszu, śledziach, w małych ilościach w żółtku jaj, mleku i serach żółtych.

Witamina D2 znajduje się w drożdżach i roślinach, w błonach komórkowych. Doustnie powinna być dostarczana tylko w małej aktywności słonecznej i niepełnym jej pokryciu z tego źródła. Z tego względu witamina D3 nie jest stricte witaminą w rozumieniu definicji biologicznej witamin. Działa korzystnie na układ krążenia, kostny, rozrodczy. Witamina D3 może być podawana łącznie z witaminą K2 Mk7, jednak nie jest to konieczne.
Osoby z niewydolnością nerek muszą otrzymywać stale aktywną postać witaminy D3, czyli kalcytriol, ponieważ nie wytwarzają aktywnego hormonu z witaminy D3.

Podsumowując to praktycznie, językiem bardziej zrozumiałym:

1

D3 to hormon o cechach sekosteroidalnych (przeciwzapalnych), który ma wpływ na niemal wszystkie komórki ludzkiego ciała poprzez modyfikację ekspresji genów!

2

Receptory witaminy D3 zostały wykryte we wszystkich komórkach naszego ciała.

3

Mówimy o witaminach D, D1,D2, D3… o co chodzi w tym podziale? która najważniejsza?
Otóż D3 to najbardziej aktywny hormon, który powstaje z witaminy D, dostarczanej
organizmowi przez kontakt promieni słonecznych z nasza skórą. Nie będę Wam omawiać
teraz etapów biochemicznych, bo ich znajomość nie jest istotna, żeby ukształtować
prawidłowy jej poziom w swoim ciele?;)

Generalnie D1 i D2 są słabszymi formami hormonu D3!
Zaznaczę tutaj, że D3 powstaje z cholesterolu, podobnie jak inne hormony: testosteron, estrogen, DHEA, progesteron, kortyzol itd.

4

Najwięcej witaminy D3 przyswajamy latem, kiedy dni są dłuższe i kontakt ze światłem słonecznym jest większy!

I chociaż D3 możemy suplementować oraz przyjmować z jedzeniem, to jednak większość ludzi pozyskuje ją z promieni słonecznych!
Jeszcze 10 lat temu informacji na temat D3 było niewiele (mówiono o funkcji w gospodarce wapniowo-fosforanowej – brak to krzywica, osteoporoza, miękkie kości itp.…)
Teraz to się bardzo zmieniło!
A co jak mamy jej za mało?
Niedobór D3 powoduje wiele schorzeń i zaburzeń zdrowotnych. Między innymi: otyłość, depresję, zapalenie stawów, a także zwiększoną podatność na zwykłe przeziębienie!!

Zatem, kiedy w organizmie mamy wysoki poziom D3, jest to sygnał dla ciała, że ma dość jedzenia (tzn. odpowiedni poziom pożywienia, witamin, minerałów) i pobudza organizm do zużywania dużej ilości energii (czyli rośnie nasz metabolizm), bez uczucia głodu, a nas zachowuje w zdrowiu.
Zimą natomiast (zwłaszcza dla mieszkańców północnej części naszego globu) sytuacja się odwraca… co może skutkować tendencją do ograniczenia wydawania, czyli spadku metabolizmu i łatwiej nam wtedy chociażby przybrać na wadze (ciało robi zapasy)!!!
Wiecie, że w przypadku niedźwiedzic ich waga zwiększa się nawet o 70%,  kiedy przygotowują się do snu zimowego?:)
Czy zatem wzrost apetytu na węglowodany, przybieranie na wadze, depresja, czy przeziębienie, ból reumatyczny itp. i konieczność zostania w łóżku, służą temu, żeby zwolnić aktywność i oszczędzić zapasy?… bo ciało dostaje sygnał głodu???
U osób otyłych, z depresją, zapaleniem stawów, bólami mięśni czy stawów zawsze stwierdza się DEFICYTY D3!
Przeprowadzono pewne doświadczenie w więzieniu, w którym zawsze 100% więźniów każdej zimy zapadało na przeziębienie!…Wszystkim podano wit.D3 w suplementacji i kolejnej zimy nikt nie zachorował!
Na początku lat 80 XX wieku, ze względu na nowe poglądy dotyczące ryzyka wystąpienia raka skóry na temat lekarze zaczęli ostrzegać przed nadmiernym wystawianiem się na działanie promieni słonecznych i stosować kosmetyki z mocnymi filtrami przeciwsłonecznymi i od tego czasu dramatycznie wzrósł poziom otyłości oraz takich chorób jak astma czy autyzm!?

Historia D3  jest bardzo ciekawa.
Już w XVII wieku naukowo po raz pierwszy opisano przypadki chorobowe, wywołane jej niedoborem – krzywicę – czyli choroba układu kostnego, polegająca na zmiękczeniu kości, które stają się łamliwe, a u dzieci są zaburzenia wzrostu). Ale dopiero w latach XX wieku eksperymenty naukowe na psach trzymanych bez dostępu na światło słoneczne dowiodły, że działanie promieni słonecznych i suplementacja tranem z dorsza( gdzie główny składnik to D3) zapobiegły rozwojowi krzywicy!

Krzywica powszechnie występowała wśród mieszkańców europejskich i amerykańskich miast pracujących w fabrykach i mających mały kontakt ze światłem słonecznym, na przełomie XIX i  XX wieku. A u kobiet powstawały deformacje kości miednicy, co wymuszało stosowanie cięcia cesarskiego podczas porodu!
Jak już mówiłam, że niedobory niwelowała substancja zawarta w tranie, a ponieważ chwilę wcześniej odkryto witaminy A,B i C, to nazwano ją witaminą D!
Oczywiście ówcześni naukowcy nie zdawali sobie sprawy, że jest to hormon steroidowy, niezbędny wręcz do prawidłowego funkcjonowania nie tylko człowieka, ale też zwierząt! Futro  czy pióra zwierząt są pokryte substancją podobną do witaminy, D2, która w kontakcie ze słońcem jest przetwarzana na witaminę D3, które zwierzęta przyswajają liżąc się i czyszcząc.
To było przełomowe odkrycie!
W takim razie jaka dawka tej D3 jest niezbędna, a jaka już toksyczna?!
To jest złożony temat, bo dawka zalecana powinna być uzależniana do poziomu niedoboru,
jaki dana osoba posiada!….
Zatem najpierw trzeba sobie zbadać ten poziom… to jest badanie z krwi metabolitu 25(OH)D.

Oczywiście świadomość tego, ze najpierw trzeba sobie zrobić pomiar jest praktykowany na szerszą skalę od niedawna i to przez osoby dość świadome tematu, bo robią to dobrowolnie i na własny koszt… w Polsce przynajmniej!
Ja zalecam moim wszystkim pacjentom wykonanie takiego badania i stąd mam jakiś pogląd na świadomość w tej kwestii!… Często, przy okazji, badania wykonują też członkowie ich rodzin!

Zatrucie witaminą D3 jest niezwykle rzadkie i występowało gdy zdrowe osoby nieświadomie przyjmowały miesiącami ekstremalnie wysokie dawki D3( 1 milion j.m. dziennie)…ale po  zaprzestaniu wracały do zdrowia!…. tylko u niektórych wystąpiła niewydolność nerek i  podwyższone ciśnienie, zapewne wskutek osadzania się Ca w nerkach i żyłach / ale jest to też możliwy efekt niedoboru witaminy K2 wtedy)…a często to był efekt zanieczyszczenia w procesie produkcji suplementowanej witaminy D.
Nigdy natomiast nie przedawkowano poziomu witaminy D z powodu nadmiernego
nasłonecznienia!

Nowotwory a witamina D3:
Komunikacja komórek naszego ciała, które się stykają ze sobą musi być prawidłowa. Jeśli utrata tej komunikacji spada… a to dzieje się kiedy jest niski poziom D3, to jest to jeden z mechanizmów na drodze tworzenia się nowotworu! A jeśli już ktoś jest chory, to dobrze jest podnieść ten metabolit do poziomu 80-100 ng/ml!
Dużo jest zamieszania odnośnie dawki!…bo właściwie to nie ma czegoś takiego… bo nie ma istotnego znaczenia ile jej bierzemy!!!…

Lekarzy uczy się podawania lekarstw ( stosowania substancji obcych, bo lekarstwo jest zawsze substancja syntetyczną)… i wtedy nasz organizm nie za bardzo wie co z tym zrobić i stąd jest wiele powikłań.
Różnica zastosowania pomiędzy np. 1 a 10 mg może oznaczać życie lub śmierć!
Natomiast przy zastosowaniu naturalnych substancji tj. witamin i minerałów nie ma takiego zagrożenia / bo organizm ma mechanizmy regulacyjne.
Dane z USA z CDC mówią, że ponad 3 mln Amerykanów zmarło po zastosowaniu leków, w tym samym czasie ilość zatrucia witaminą lub minerałem była 0!
Generalnie – działa przeciwnowotworowo…zachorowalność spadłaby przynajmniej o ok. 50%! Zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwory złośliwe, zwłaszcza piersi, prostaty i jelita grubego.
Nie da się uzupełnić tylko z diety!…nie ma szans!…bo jest tworzona na skórze!
Witamina D3- fundament układu odpornościowego!
Nieswoista odporność! – typu humoralnego zależy od jej poziomu w organizmie!
D3 zwiększa bowiem wytwarzanie pewnych związków o charakterze bakteriobójczym, czyli takich naturalnych peptydowych antybiotyków…
Ponadto zwiększa odporność typu komórkowego, wpływając na aktywność makrofagów (komórek żernych)
Odgrywa też ważną rolę w patogenezie chorób autoimmunologicznych tj. Hashimoto, Leśniewskiego – Crohna, wrzodziejące jelito, a jej suplementacja prowadzi często do przynajmniej częściowej (bo wpływa na receptory wit. D3, które znajdują się wewnątrzjądrowo) remsji tych chorób. Przejawia także aktywność bakteriobójczą na prątki gruźlicy oraz wirusa grypy – co nie znaczy, że nigdy nie będziemy mieli grypy…
Bo wit D3 pobudza wyłącznie nieswoista odporność a nie SWOISTĄ!
A ta odporność nieswoista jest zawsze mniej istotna w walce zwłaszcza z mikroorganizmami! Amerykański Instytut Medycyny otwarcie mówi, ze górna granica bezpieczeństwa tp 10 tys. J. IU dziennie- on jest b. konserwatywny i ostrożny w rekomendacjach (bo w USA powszechne są pozwy sądowe na pokaźne sumy), więc i tak to jest z dużym zaniżeniem… w razie czego…niestety takie informacje są deficytowe wśród lekarzy, którzy się boją… dużych dawek!!!… Łatwiej jest przedawkować wodę niż witaminę D. Gdyby nie przeszkadzać brakiem wiedzy to może schorowany pacjent szybciej by wyzdrowiał lub też nawet nie zachorował?
W kręgach naukowców przyjmuje się, ze poziom nie powinien być niższy niż 35, ng/ml, a za zalecany uznaje się zakres między 50-80 , przy czym poziom , którego nie należy przekraczać to 150.
Warto stosować niewielkie dawki ale codziennie np. 2-4 tyś j. zamiast wielkie dawki kilka razy w roku! ( 150 tys. UI – do 350 tyś. IU) – co niektórzy praktykują.
Należy od czasu do czasu zbadać poziom metabolitu 25(OH)D. Uważam, że każdy powinien sobie zrobić to badanie! Problem to brak refundacji NFZ (a koszt to ok. 50 – 60 zł).
Profilaktyka i zapobieganie zachorowaniu na wiele chorób bardzo kosztownych w leczeniu to podstawa ! Cóż, powinny być rutynowe, ale się nie zaleca! W USA z kolei, to badanie poziomu witaminy D to jedno z najczęściej przepisywanych badań…. A u nas, jak poprosimy, to usłyszymy: A po co to pani?
NIE MA W MEDYYNIE NIC PROSTSZEGO NIŻ PROFILAKTYKA I NIC TRUDNIEJSZEGO JAK ZROZUMIENIE JEJ ZNACZENIA!
Witamina D jest rozpuszczalna w tłuszczach, więc musi być zażywana z posiłkiem , który zawiera tłuszcz ( sałatka warzywna z olejem czy bułka z masłem? – ma być tłuszcz!)
Taka podstawowa wiedza jest mało znana…. A można by zredukować ryzyko wystąpienia chorób- od nadwagi po reumatoidalne zapalenie stawów, od nadciśnienia do bólów kręgosłupa, od cukrzycy po skurcze mięśni, od infekcji górnych dróg oddechowych po innego rodzaju infekcje, od fibromialgii po nowotwory piersi, jelita grubego, trzustki, prostaty i jajników.
Witamina D zapobiega, jak też pozwala bardziej efektywnie LECZYĆ choroby serca, demencje, depresje, bezsenność, łuszczycę, stwardnienie rozsiane itd.…
Czy ktoś nie chciałby z tego skorzystać?
D- jest nieocenionym strażnikiem prawidłowo przebiegającej ciąży, wpływa na zachowanie idealnej wagi, redukuje nienormalny wzrost komórek, chroni komórki przed infekcjami oraz powstawaniem chorób przewlekłych.

Słońce jest najlepszym żródłem D, ale jak bezpiecznie z niego korzystać?…
Mówi się, żeby unikać słońca, bo sprzyja powstawaniu nowotworów skóry!…źródło wolnych
rodników itd. …
A jednak jest bardzo zdrowe.. to dlaczego mówi się, żeby go unikać?.. stosować kremy
blokujące światło słoneczne…A co z solariami?… ze jest niebezpieczne!…mamy pomieszanie
faktów…
Światło to fala elektromagnetyczna o różnych długościach fal.
Mamy fale UVA, UVB, UVC…
UVC- pochłania warstwa ozonu i nie dociera do ziemi, UVA dociera do powierzchni ziemi i
UVB też w większości przedostaje się przez atmosferę do powierzchni ziemi.
Czyli na naszą skórę pada światło UVA i UVB , przy czym ok. 100 x więcej A niż B.
UVA ma zdolność głębszego wnikania w skórę, uszkadza nasz kolagen , powoduje zmarszczki i uruchamia melanocyty ( komórki w skórze, które uruchamiają powstawanie ciemnego barwnika w skórze) – i to światło zwiększa ryzyko powstawania nowotworu.
UVB- w mniejszym stopniu przenika przez warstwy skóry, powoduje zaczerwienienie skóry – oczywiście przy oparzeniu skóry tez może przyczyniać się do powstania nowotworu złośliwego skóry.
Jednocześnie to tylko UVB jest JEDYNĄ frakcją światła słonecznego, powodującą powstawanie wit. D chroniącej nasz organizm przed nowotworami.
Zobaczcie , że jeszcze niedawno większość kremów miała blokery UVB, a nie UVA , które są bardziej szkodliwe!… teraz są blokery UVA.

To ile i w jakiej formie energii słonecznej dotrze do Ziemi, zależy od kilku czynników. Z powodu tzw. dziury ozonowej niestety przenika do Ziemi ( zwłaszcza w niektórych miejscach np. W  Australii) sporo szkodliwego UVC.
Najwięcej wszystkich frakcji dociera do nas w samo południe lub w godzinach 11-15, bo wtedy światło dociera do nas przez najcieńszą warstwę atmosfery. Zatem w tym czasie dociera do nas dużo złego UVA ale też dużo dobrego UVB.
Rano I po południu, kiedy to promienie musza się przedostać przez grubą warstwę atmosfery, wtedy dociera dużo UVA i niestety bardzo niewiele UVB.
Właśnie dlatego nasz organizm rano i po południu nie jest w stanie wytwarzać ochronnej, dobroczynnej witaminy D.
DLATEGO NAJZDROWSZE DLA NAS PROMIENIOWANIE SŁONECZNE WYSTĘPUJE W  SAMO POŁUDNIE!
Oczywiście są też inne czynniki tj. pora roku, szerokość geograficzna, wysokość nad poziomem morza, zanieczyszczenie atmosfery czy zachmurzenie itd.…
Wiecie, że niektóre źródła podają ,że w Australii w Sydney , gdzie jest 300 dni słonecznych w roku , nawet 68% Australijczyków ma niedobory wit. D.
Okazało się, że jak badano wpływ położenia geograficznego na wytwarzanie witaminy D przez światło słoneczne, to okazało się, że na szerokości geograficznej, odpowiadającej położeniu Gdańska, w miesiącach od października do marca organizm nie jest w stanie wytworzyć jakiejkolwiek ilości witaminy D!!
Co zatem robić, żeby skorzystać z dobrodziejstwa tego światła słonecznego, nie robiąc sobie krzywdy?
Należy się NAŚWIETLAĆ a nie opalać, bo opalanie jest reakcją obronną skóry, gdzie u człowieka rasy białej skóra krzyczy: JUŻ WIĘCEJ SŁOŃCA NIE CHCE!
A brązowy barwnik powoduje gwałtowny spadek produkcji wit. D!… i takie osoby mają zwykle niższy poziom witaminy D , więc żeby to nadrobić, muszą dłużej przebywać na słońcu… nie bez  powodu rdzenni mieszkańcy Australi (Aborygeni) mają skórę czarną jak węgiel!… to ich też zabezpiecza przed oparzeniem!
Robiono badania w USA i okazało się, że ludzie o ciemnej karnacji najwięcej choruje na choroby będące wynikiem niedoboru D.
Z drugiej strony rasy nordyckie dlatego mają taką jasną karnację, żeby już niewielka ilość światła słonecznego spowodowała powstanie wystarczającej ilości witaminy D.
Jak widać – wszystko ma swoje naturalne miejsce w przyrodzie! Mądra Natura!
Zatem opalenie się na brąz na początku lata- to automatycznie ograniczenie jej wytwarzania
w organizmie przez resztę lata!
Opatulenie się zimą , a nawet posmarowanie twarzy kremem z blokerami pozbawia do 0
możliwość zaczerpnięcia witaminy D!!!
A co z solariami?
Jeśli idziemy się naświetlić UVB to samo zdrowie, ale jeśli opalić na brąz to sobie szkodzimy! Często obsługa solariów niw ma pojęcia jakiego rodzaju światło emitują stosowane tam lampy!
Zatem solarium – to 3-4 min. i koniec (ze względu na bliskość źródła światła!

Dobrze jest też wziąć na 30 min. przed opalaniem 10-20 tyś jednostek witaminy A lub 300 mg selenu( to są silne przeciwutleniacze, które zabezpieczą skórę przed oparzeniem!
Pamiętajmy – idziemy się tam naświetlać a nie opalać!
Czy podniesienie poziomu witaminy D wystarczy, żeby wszystko chodziło jak w zegarku?…no nie!
Układ odpornościowy jest skomplikowany i wymaga dużo więcej…. Zadbanie o poziom witaminy D to część działań profilaktycznych…
Układ ten potrzebuje też witamin, minerałów, dobrego białka, dobrych tłuszczów, dobrych bakterii… itd. Jednak, kwestia witaminy D to fundament w procesie dochodzenia organizmu do homeostazy, czyli równowagi biologicznej zapewniającej życie w zdrowiu i milowy krok w zapobieganiu wielu chorobom jak i ich leczeniu!

 

PODSUMOWANIE:

  • badać należy metabolit witaminy D określany jako 25(OH)D
  • ilość suplementowanej D należy dobrać tak, żeby jej poziom we krwi wynosił 50-70 ng /ml
  • kontrolować na początku co 2-3 miesiące, żeby sprawdzić jak na nas działa ta suplementacja i nie przekraczać 100 ng /ml- w przypadkach chorobowych poziom może być wyższy- ale konsultować to z lekarzem
  • D bierzemy zawsze z posiłkiem, zawierającym tłuszcze
  • przy suplementacji D ( zwłaszcza przy większych dawkach, dodawać K2MK7 nie mniej niż 100 mcg
  • przyjmuje się, że bezpieczna dawka to 10 tyś jednostek (IU)
    Czasem podawana jest w innych jednostkach – wtedy trzeba sobie przeliczyć, wiedząc, że 1000 IU(jednostek) to 25 mcg lub 1 mcg = 40 IU lub 1 mg = 40 tyś j. (IU)
  • mleko matki zawiera bardzo małe ilości D – i tylko 10% witaminy D branej przez matkę jest w jej mleku w najlepszej, naturalnej formie
  • należy się naświetlać (a nie opalać)
  • i to robić możliwie w samo południe, między 11-14, czyli kiedy to dociera najwięcej światła UVB
  • po naświetlaniu należy się zabezpieczyć przed dalszym działaniem promieni słonecznych na skórę
  • jeśli to możliwe , nie należy myć skóry po jej naświetlaniu , gdyż wchłania się nawet do 48h po naświetlaniu.

Treść niniejszych artykułów ma charakter wyłącznie informacyjny. Nie zastępuje konsultacji z lekarzem i nie może być podstawą do stosowania jakichkolwiek środków farmaceutycznych ani form terapii. Wszelkie decyzje w ww. kwestiach należą do lekarza prowadzącego leczenie. Portal ani osoby współpracujące nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności wynikającej z zastosowania informacji zawartych w portalu.

Zadzwoń i umów się na wizytę!

Franciszkańska 104/112 lok. 103
Łódź

501 266 905
| kontakt@poradniakuzniazdrowia.pl